środa, 17 sierpnia 2011

Pierwsze dni & Escondido High School

W środę wstałam około 11.30, nie miałam żadnego problemu z zaśnięciem, zmiana czasu nie dała mi się we znaki, więc dobrze. Wzięłam prysznic, wyszykowałam się i wyszłam z ‘siostrą’ Nicole na zewnątrz, pochodzić po okolicy! Czułam się jak w filmie! Piękne widoki, śliczne amerykańskie domki, cudowna pogoda, ahh po prostu jak w raju! <3 Host brat Eric się do nas przyłączył, a po chwili starszy ‘brat’ Jason podjechał samochodem po nas i pojechaliśmy do mojej przyszłej szkoły! Jest przeogromna! Serio! Chodzi tam około 3 tysiące uczniów, więc wyobraźcie to sobie! Niestety nie mamy szafek, bo podobno kiedyś była w jednej z nich bomba, więc je zlikwidowali, ale niby są szafki na strój od Wf’u, więc ludzie tam trzymają ksiązki itp.. Do klas wchodzi się od zewnątrz, nie mamy korytarzy, lunch je się na dworze, wszystko robi się na dworze w sumie xd Po zwiedzeniu szkoły wróciliśmy do domu, przyszły moje zaginione walizki, rozpakowałam się, potem mieliśmy barbecue na nowym grillu :D Później dałam wszystkim prezenty. Myślę, że podobały im się. Po 21 przyszła koleżanka moich braci – Cierra, i pojechaliśmy na tepping (obrzucanie domów papierem toaletowym haha, było śmiesznie), potem pojechaliśmy na  ‘TOP OF THE WORLD”, to takie wzgórze, z którego było widać całe Escondido! Było pięknie <3 później weszliśmy ‘nielegalnie’ na wieże wodną, z której był jeszcze lepszy widok! Jakoś po 23 wróćiliśmy do domu :) Oto jak spędziłam 10 sierpnia.





































































We czwartek musiałam zarejestrować się w szkole, więc pojechałam tam z Jasonem, a host mama dojechała do nas, spędziłam tam ok. 1 h. Zrobili mi zdjęcie do ID, porozmawiałam z moim counselorem, wybrałam przedmioty: ART, PE (conditioning), FLORAL DESIGN, a obowiązkowe to US HISTORY, ENGLISH 11 I US GOVERNMENT. Chciałam wziąć fotografię, ale miejsca już niestety nie było... Wróciłam ze starszym bratem do domu na moment, a za jakiś czas znów wróciliśmy do szkoły, bo Jason miał trening footballu, więc chciałam zobaczyć jak to wszystko wygląda. Poznałam water girls, nawet im pomagałam napełniać bidony wodą i rozdawałyśmy je footballistą ;p



























W piątek wybrałam się z host rodzeństwem do takiego centrum rekreacyjnego czy coś w tym stylu. Poszliśmy na odkryty basen, popływaliśmy i powygłupialiśmy się z 2 h, potem poszłam zwiedzić resztę centrum. Mają tam dwie siłownie, dwie sale do koszykówki, boisko do piłki nożnej, sale do tańca, plac zabaw dla dzieci i dużo dużo innych.. Członkostwo kosztuje tylko 5$ na miesiąc, a chcę chodzić na siłownie, żeby nie przytyć, więc może sobie wyrobie karte :)
Po basenie wróciliśmy do domu, wykąpałam się i ok. 16 pojechałam z Jasonem do szkoły, bo musiał odebrać takie karty ze zniżkami do różnym Fast fordów itd.., które były wyrobione przez szkołe i jako footballista musiał je sprzedać ludziom, więc od 16 do 20 jeździliśmy po sąsiedztwach i próbowaliśmy je wcisnąć komuś.. niestety z 20 sprzedaliśmy tylko 3, więc dostał dodatkowe 10 od trenera i teraz jak z nim pojade je sprzedawać to ubiorę koszulkę z barwami szkoły i z kuguarem i się bardziej postaramy :D

W sobotę wybraliśmy się (ja, Jason i Nicole) na plażę o nazwie Moonlight. Niestety było bardzo pochmurno, więc zdjęcia pozbawione są ładnych kolorów, po plaży pojechaliśmy do największego centrum handlowego w Escondido! Jest gigantyczne! Już nie mogę doczekać się września, bo wtedy dopiero pójdę na zakupy, bo teraz stwierdziłam, że będę trzymać pieniądze na szkolne wydatki, w sensie yearbook, karnet na wszystkie szkolne mecze footballu i koszykówki itp.. Kupiłam sobie suszarkę do włosów i prostownicę w Searsie, zapakowali mi to w wielką reklamówkę :O normalnie jak do kosza na śmieci xD Za te dwie rzeczy zapłaciłam ok. 34$, więc dosyć mało :) Zjadłam sobie tam kanapkę z Subwaya, zrobiliśmy sobie zdjęcia w automacie, niestety trzeba było wybrać motyw ozdobienia, więc nie wyszły takie fajne jak na filmach :( no cóż.. może kiedyś uda mi się znaleźć taki zwykły automat, bez zbędnych bajerów :p































W niedziele były urodziny babci ze strony taty, więc moi hości  zorganizowali urodzinowego grilla, przyszło 15-20 osób, więc miałam okazję poznać trochę rodzinki :) zapewne święta z częścią z nich spędzę.. Byli bardzo sympatyczni, ale to jak w sumie każda osoba tutaj :)
Jest trochę różnic między spotkaniem rodzinnym w Polsce, a w Ameryce. Np. taki grill, tu rozpoczął się o godzinie 14, ok. 16 był posiłek, po posiłku deser i o 18 wszyscy się zwinęli. U nas grillowanie czasem nawet trwa do białego rana i zawsze można sobie coś dołożyć do jedzenia, jeśli ma się tylko ochotę :p Wieczorem graliśmy w Just Dance i w wyścigi na Nintendo Wii, a potem przyszedł czas na szykowanie się do szkoły, która zaczęła się o 7.30 następnego dnia.

Poniedziałek. Wstałam o 5.50 (bo mieliśmy wcześniej wyjechać, żeby pogadać z panem od fotografii), przyszykowałam się, zjadłam ‘śniadanie’, host mama zrobiła nam lunch do szkoły, spakowałam go i wyszliśmy z domu z Jasonem i Ericiem. Muszę powiedzieć, że poranek w Południowej Kalifornii jest strasznie zimny! Naprawdę! Miałam krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach i zamarzałam. To nie to co u nas podczas lata, że rano, albo nawet w środku nocy jest cieplutko. Ok. 7 byliśmy już w szkole. Niestety nie znaleźliśmy Mr. Sadnick’a, więc poczekaliśmy do 7.30 i kiedy dzwonek zadzwonił (zupełnie inny niż w Polsce) każdy udał się do innej sali, aby odebrać swój plan lekcji. Ja byłam przydzielona do sali gimnastycznej, do trenera Boozera, razem z innymi seniorami, których nazwisko zaczynało się od ‘O’ do ‘Pe’.
Siedziałam z taką Ciarą, którą poznałam na treningu footballu. Wszystkich wyczytano, a mnie oczywiście nie. Okazało się, że nie mają mojego planu lekcji, więc musiałam pójść do office’u i poprosić o wydrukowanie. Dostałam plan i wyglądał tak:

1st Period -  US HISTORY z Mrs. Palazzo – room 726
2nd Period – ART – room 804
3rd Period – ENGLISH 11 z Mr. Jackson – room 423
4th Period – AMERICAN GOVERNMENT z Mr. Gelormini – room 420
5th Period – PE z Mrs. Mueller - GYM
6th Period – ART FLORAL DESIGN z Mrs. Hoofard – room 719

Sama musiałam trafić na historię, bo babka, która powiedziała Jasonowi, że może iść na lekcje, a oni się mną zajmą, tak naprawdę mnie olała... heh. No, ale trafiłam! W ogóle się nie stresowałam, ani nic! Aż nie podobne to do mnie :) Pani od historii wydaje się taka szalona, mimo tego, że coś tam mówiła, że jest surowa, no zobaczymy. Na historii jestem z Elissą, którą też poznałam na treningu footballu (jest dziewczyną Mitcha – mojego host kuzyna).
Nic nie robiliśmy, oprócz takiej ‘integracyjnej zabawy’ i słuchaniu pani, która tłumaczyła nam, jak mniej więcej będą wyglądać zajęcia. Gdy zadzwonił dzwonek, poszłam pod fotografię z Jasonem, weszliśmy i zagadałam do nauczyciela, czy mogłabym jednak chodzić do tej klasy. On powiedział, że bardzo by chciał, ale on za dużo zrobić nie może, bo miejsca nie ma i to zależy tylko od mojego counselora. Ale jakiś chłopak (meksykanin, niski, z długimi, tłustymi włosami, fee) zgłosił się i powiedział, że on chcę jednak zmienić klasę, więc poszłam z nim do office’u na rozmowę z jednym z counselorów. Czekaliśmy prawie 30 min, bo była taka kolejka.. aż tyle ludzi chciało zmienić przedmioty xD Także plastyka mnie ominęła. Niestety counselor Tom, powiedział, że meksykanin Juan nie może zmienić fotografii, bo na WFie nie ma dla niego miejsca. Wyszłam wkurzona. Ale zostawiliśmy w razie czego kartki z informacją z czego chcemy zrezygnować, a co chcemy wziąć w zamian. Zostało jakieś 10 minut do przerwy, więc nie poszłam na ART, tylko chodziłam po terenie szkoły, a później poszłam pod fotografię po brata. Szliśmy sobie gdzieś i nagle Juan wpadł na mnie i powiedział, że jednak będę mieć fotografię, bo ktoś zrezygnował z WFu i on teraz może go sobie wziąć :p Tyle zamieszania, masakra.. Poszliśmy znów do office’u i dostałam nowy plan. Tak więc zamiast ART, mam PHOTOGRAPHY na drugim periodzie razem z Jasonem! Cieszę się bardzo! 3 lekcja – Angielski. Hahahaha nauczyciel ma taki śmieszny głos, a śmiech jeszcze lepszy, ja pierdziele! :D dużo żartuje, więc fajnie. Na 4 lekcji nie było naszego nauczyciela, bo podobno chory, więc mieliśmy zastępstwo i rozwiązywaliśmy podchwytliwe łamigłówki, niektóre z nich znałam, tyle, że w wersji polskiej. Na WFie całą godzinę siedzieliśmy na trybunach w sali gimnastycznej, było strasznie niewygodnie! Ostatnia lekcja - FLORAL, dostaliśmy kartki do podpisania dla rodziców, tak jak na innych periodach. 14.40 KONIEC SZKOŁY! Ogólnie powiem Wam, że było nudno, nie jarałam się specjalnie tą szkołą. Może to dlatego, że już kiedyś uczyłam się zagranicą, więc nie była to dla mnie nowość, nie wiem. Dziś też nudno, ale myślę, że jak poznam więcej osób, to z czasem się to zmieni, bo na razie to jest tak sobie :p Ale jestem dobrej myśli, mimo to, że dla większości osób jestem obojętna. Wiadomo, niektórzy sami zaczynają gadać, przedstawiają się, z niektórymi zapoznał mnie Jason, a z niektórymi sama zaczęłam rozmowę, ale to wciąż tylko kilka osób. Zobaczymy jak to będzie za tydzień czy dwa :)

Wczoraj i dziś po szkole, byłam śpiąca, więc zdrzemnęłam się trochę, kiedy Nicole z Ericiem pojechali na trening piłki nożnej, a Jason był na treningu footballu. W Polsce spałam niemal codziennie po szkole, tu nie mogę aż tak często, bo szkoda tracić czas na spanie w takim fajnym miejscu! :D

Aha, co do przerw w szkole to pomiędzy każdym periodem mamy ‘PASS’ (10 minut czasu na przejście do innej klasy), po drugim mamy ‘NUTRITION’ 10 minut, więc z pass’em daje nam to przerwę 20 minutową. Po 4 periodzie mamy ‘LUNCH’ 30 minut + 10 min pass, więc 40 minut przerwy :) Na razie ten tydzień jest ‘TRADITIONAL’, ale od poniedziałku będzie już inaczej. W poniedziałki zazwyczaj jest ‘EARLY RELEASE’, czyli zaczynamy szkołę o 7.30, mamy wszystkie 6 periodów, ale skrócone są, więc kończymy szkołę o 13.40. A w inne dni jest ‘EXTENDED PERIOD BLOCK’ czyli np. we wtorek mam 1,3 i 5 period, każdy trwa po 103 minuty, a w środę 2,4,6 period, też każdy trwa 103 minuty i tak na zmianę :) i kończymy wtedy o 14.20. Wiem, wiem skomplikowane, nie wiem czemu amerykanie tak sobie życie utrudniają, ale trudno.

Co do pani od historii to troszeczkę przypomina mi Jennifer Aniston i wydaje się naprawdę spoko. Dzisiaj usiadła sobie na stole po turecku i rozmawiała z nami jak ze swoimi znajomymi, więc zupełnie inaczej niż w Polsce! Panowie od foto i od angielskiego są bardzo fajni, śmieszni, więc zajebiście! Pani od WFu? Nie wiem jaka jest, ciągle ma skwaszoną minę i to wszystko co o niej mogę powiedzieć. Pani od floral jest przesłodka, bardzo miła i tak samo jak pani od historii, normalnie opowiadała nam o swoim życiu prywatnym, o rodzinie itp.. W Polsce nauczyciele różnią się bardzo, ale to BARDZO!

Kiedy jadłam kolację Jason powiedział mi, że rozmawiał z trenerką hokeja na trawie, która powiedziała mu, że muszę zakupić tylko running shoes i będę mile widziana na treningach, nawet jeśli wcześniej nie uprawiałam żadnego sportu :) Strasznie miło! Cieszę się, ale jednocześnie denerwuje. Boję się, że będę beznadziejna.. Wiem, że nie można myśleć pesymistycznie, więc już przestaje! Podczas tego roku muszę próbować nowych rzeczy! Będzie fajnie! Będzie dobrze!

Zdjęcia dodam jutro, teraz już czasu na to nie mam, przepraszam :(
(do poprzedniej też dodam) :*
Pomału zaczynam tęsknić! <3

10 komentarzy:

  1. Nie ma co tęsknic , masz tam tak fajnie.. tak dobrze.. :D u nas ciągła rutyna :D
    Ciesze się, że udało Ci się być na fotografii :)
    Buziakiii!

    OdpowiedzUsuń
  2. to wspaniale ; )
    a przedstawiają cię w klasie jako 'exchange student' ? Co robicie na floral ?
    matematyke trzeba miec w jakimś semestrze ? oby nie xd.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspomniałaś że wcześniej uczyłaś się zagranicą. Zdradzisz nam gdzie dokładnie ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty już szkołę zaczęłaś, a ja nawet jeszcze nie wyjechałam! haha

    OdpowiedzUsuń
  5. ach, jak ja ci zazdroszczę! Korzystaj z pobytu ile się da, poznawaj jak najwięcej ludzi i ciesz się, że masz taką szansę! :) Ile ja bym dała, żeby tak wyjechać :( Ale rodzice nie dadzą mi tyle pieniędzy, robiłam już wszystko, z tylu rzeczy chciałam zrezygnować... Ale cieszę się, że tobie się udało i trafiłaś na super placement :) Czekam na kolejne notki i zdjęcia :)

    www.kwasnazelka.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. o boziu jakie cudowne te zdjęcia :) mam kilka pytań, jeśli znajdziesz czas ucieszyłabym się jakbyś odpowiedziała :)
    Jakimi czasami najczęściej operujesz gdy rozmawiasz?
    Trudno się przestawić na całkowite operowanie językiem angielskim czy po pewnym czasie przychodzi to łatwo?
    Jak nastawiona jest rodzina, zgadzasz się z nią we wszystkich kwestiach, jest szansa na jakąś sprzeczkę, jaką dają swobode?
    z góry dziękuje :D
    i życzę jak najlepszego pobytu w californii!

    OdpowiedzUsuń
  7. hej, wpadłam na Twoj blog calkiem przypadkiem. Jestem już w CA od ok 3 m-cy jako au pair. Życze udanego roku!
    P.S. mamy podobny wystrój bloga lol :D

    OdpowiedzUsuń