piątek, 25 listopada 2011

Ostatnie 2 miesiące...

Nie wiem co się ze mną stało przez te 2 miesiące, bo NIC nie pisałam, a szkoda, bo dużo ciekawych rzeczy się wydarzyło, ale chyba Ameryka mnie tak rozleniwiła, że nie znalazłam ani minuty, by napisać coś nowego! W październiku, dokładnie 15, w szkole odbył się Pumpkin Festival, gdzie ludzie z całego Escondido przyszli kupić dynię na halloween ze szkolnej farmy. Dodatkowo było dużo stoisk z jedzeniem, z kwiatami, z różnego typu pierdółkami, a nawet kilka stoisk z papugami.. Wieczorem, tego samego dnia, również na farmie odbył się Steak Fry, czyli obiad pod gołym niebem, gdzie jak sama nazwa wskazuje jadło się stek i masę innego jedzenia, była aukcja ciast itp., było bardzo fajnie :) Dzień później, wybrałam się z host mamą, siostrą i ich psem nad morze do Del Mar, niestety było pochmurno, ale dzień tak czy inaczej miło spędziliśmy. Pod koniec października drużyna hokeja, JV i Varsity zorganizowała Car Wash, by zebrać trochę pieniędzy dla drużyny na nowy sprzęt i stroje. Było bardzo ciepło, więc mycie samochodów szło szybko, a chlapanie się wodą w międzyczasie było oczywiste! Zebraliśmy ok. 1000$ w ciągu 3 godzin, łał! W ostatnią sobotę października razem z host mamą, siostrą, młodszym bratem i Alexem z Francji wybraliśmy się na zajebistą halloweenową imprezę! Serio, było niesamowicie! Te dekoracje w każdym zakątku domu i ogrodu, przepyszne jedzenie, różnego typu, ponad 100 osób, dzieci i dorośli poprzebierani za przeróżne potwory, postacie z bajek i z filmów, było również kino przy basenie, także ogólnie wszystko zrobiło na mnie wielkie wrażenie, w Polsce nigdy nie trafiłabym na taką imprezę, bo nikt by takiej nawet nie zorganizował! W poniedziałek wieczorem rodzina przyszła na obiad, a potem wyruszyłam z rodzeństwem i znajomymi na trick or treat, zebrałam duużo cukierków, którymi się objadałam aż za bardzo w następnych dniach..
4 listopada pojechałam na wycieczkę do Los Angeles na 3 dni z innymi wymieńcami <3 Było przecudownie! Disneyland w piątek, Universal Studios w sobotę i Hollywood w niedzielę! Naprawdę super spędziłam czas i nie tylko dlatego, że miałam szansę odwiedzić L.A - miasto, które widzimy na filmach, teledyskach, w którym mieszkają znane nam gwiazdy show biznesu, ale również dlatego, że spędziłam ten czas z tymi ludźmi, są po prostu niesamowici i kocham ich strasznie! Tydzień później Alex i ja spotkaliśmy się z Thomasem z Brazylii i Nico z Niemczech u nas w Escondido, odwiedzili nas, bo bardzo się stęskniliśmy przez ten tydzień haha :) 19 listopada byłam w koncu po raz pierwszy w San Diego! Host mama Eleny z Włoch zabrała mnie, Alexa i Nico na koncert VNV Nation w House Of Blues. Na miejscu spotkaliśmy jeszcze Thomasa! Było zajebiście! Po koncercie, czyli ok. 23 poszliśmy do Extraordinary Desserts na coś słodkiego, jejjj! ciasta, nie ciasta, wszystko było tak pięknie udekorowane, że aż niemożliwe :) Wyszliśmy stamtąd ok. 1 w nocy, ale w domu byłam dopiero o 2.45 haha! Nie było to w planach, ale odwieźliśmy do domu Thomasa, który mieszka w innym mieście, więc trochę to zajęło, by trafić do jego domu. Poszłam spać po 3 a wstałam po 7, bo jechaliśmy z hostami na mecz Erica, było starsznie zimno, więc pierwszą połowę meczu spędziłam siedząc owinięta kocem na krześle turystycznym, potem jednak zaczęło padać, więc razem z host siostrą poszłyśmy do samochodu, potem mieliśmy 2 h pomiędzy drugim meczem, więc "rodzice" zabrali mnie do takiego jakby skansenu, pochodziliśmy, pozwiedzaliśmy, poszliśmy do starbucksa, a potem wróciliśmy na drugi mecz. Cały mecz przespałam w samochodzie, haha tak wiem, jestem dobra w supporting my brother :) ale co tam.. W poniedziałek pojechałam na cały dzień do Alexandry, dziewczyny ze Słowacji, nie robiliśmy nic szczególnego, mieliśmy dzienny maraton filmowy, ale było całkiem fajnie :) We wtorek pół dnia się nudziłam, ale potem pojechałam do Alexa, posiedzieliśmy trochę u niego w domu, a później razem z jego host rodzicami, którzy są bardzo religijni pojechaliśmy do kościoła, bo było jakieś wydarzenie przed thanksgiving, dużo śpiewania, trochę gadania, a na końcu poczęstunek, czyli ciastka, ciasta, pyycha, ale jak zwykle przesadziłam z tym jedzeniem. Ogólnie był to mój pierwszy raz w kościele tutaj, który w ogóle kościoła nie przypominał, ale nie wiem czy pójdę kolejny raz, bo w sumie trochę nudno było. Wczoraj (środa) z samego rana wybrałam się do Temeculi AUTOBUSEM razem z Alexem! Tak, dobrze przeczytaliście, autobusem! Poczułam się taka niezależna od hostów, że łooł! :) Droga z Escondido do Temeculi trwała ok. 45 minut, ale szybko minęło. Pojechaliśmy tam, do centrum handlowego, spotkać się z Eleną, Nico i Caitlin (dziewczyna z Nowej Zelandii) tak uwielbiam tych ludzi, że czas zleciał stanowczo za szybko. Już nie mogę doczekać się następnego spotkania, ale wszystko wskazuje na to, że zobaczymy się dopiero 11 grudnia na Christmas Dance, który zorganizowany jest przez naszą fundację CHI. Dziś jest THANKSGIVING :) Pojechaliśmy do siostry mojego host taty na obiad, było bardzo miło :) wiadomo.. zbyt dużo zjadłam, ale nie mogłam się powstrzymać, bo wszystko tak mi tu smakuje niestety. A co jutro? Jutro o 5 rano wyruszamy do LAS VEGAS! Nie mogę się doczekać! Na pewno będzie super! Porobię mnóstwo zdjęć, że aż Wam się oglądać nie będzie chciało! Wracamy w poniedziałek, więc szkoła mnie ominie! :) Muszę wstać przed 4, kładę się zaraz spać, a mojej ukochanej mamie życzę WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO z okazji imienin! Kocham Cię! <3

2 komentarze:

  1. Heh, lubię twój blog,ale piszesz tak rzadko :(
    Wstawisz jakieś zdiątka?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze ale Ci zazdroszcze ! Wszystko co opisujesz brzmi tak cudownie :D Las Vegas, Los Angeles po prostu zajebiście ! Spotkałaś kogoś sławnego ? Wrzuć jakieś fotki jak będziesz mieć czas ;p
    ja też jestem teraz na wymianie ale mieszkam w małym miasteczku i ogólnie nudno tu jest :(
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń